Relacja naocznego świadka mordu 38 kobiet w styczniu 1945 roku Pana Floriana Drzymały


28 grudnia 2021 | Marsz Śmierci

W dniu 13.01.2004 r. niżej wymienione osoby przeprowadziły wywiad z p. Florianem Drzymałą, naocznym świadkiem mordu dokonanego przez Niemców na kobietach we wsi Stary Jaromierz. Oto jego relacja.

» Pochodzę z Wielkopolski, ze wsi Obra Kościelna. Kiedy rozpoczęła się okupacja hitlerowska, a wraz z nią łapanki uznałem że lepiej będzie samemu zgłosić się do Arbeitsamtu, który skierował mnie do wsi Alt Hauland (obecnie Stary Jaromierz).

W dniu 25.01.1945 do Starego Jaromierza doszła kolumna ok. 1000 kobiet i zatrzymała się tam w celu zjedzenia posiłku. Później dowiedziałem się, że były to kobiety z załogi fabryki włókienniczej w Nowej Soli. Podczas ewakuacji fabryki załogę podzielono na dwie kolumny po ok. 1000 osób. Były to prawdopodobnie Polki z Łodzi, które były spokrewnione ze Żydami. W skład kolumny wchodziły kobiety i dziewczęta w wieku 15-30 lat, wartownicy i jedna furmanka, na której były narzędzia mające służyć do kopania rowu przeciwczołgowego oraz kocioł do przyrządzania posiłków. Wszystkie więźniarki miały ogolone głowy i dodatkowo każda posiadała koc, którym szczelnie się opatulały. Prawdopodobnie pochodziły one z zamożniejszych rodzin, co wnioskuję po stanie uzębienia (zadbane zęby, koronki), które obejrzałem podczas ekshumacji.

Z konwoju odłączono 38 kobiet, które były za słabe do dalszego marszu. Dowódca konwoju rozkazał sołtysowi wsi dostarczenie trzech furmanek w celu, jak to wyjaśnił, odwiezienia owych kobiet do szpitala. Sołtys wyznaczył gospodarza, u którego byłem parobkiem, do dostarczenia jednej furmanki, ale ponieważ gospodarz był juz stary (miał 86 lat) to wyznaczył mnie jako woźnicę i dał mi kożuch, który ubrałem na własne ubranie, przysłaniając mój znak „P”. Oprócz mnie pozostałymi furmankami powozili Niemiec i Ukrainiec. Oddzielone kobiety zostały załadowane na furmanki i pojechaliśmy w stronę Nowego Jaromierza. Konwoju naszego pilnowało siedmiu wartowników w wieku ok. 60-70 lat.

Podczas drogi do Nowego Jaromierza napotkaliśmy Niemca znanego mi jako Gutsche, który służył w Landwache, prowadzącego dwie kobiety, które po ucieczce z konwoju schroniły się w gospodarstwie Winiarza (obecnie Nowy Jaromierz nr 1). Dołączono je do naszego konwoju.

Po przybyciu na polanę znajdującą się w połowie drogi między Starym a Nowym Jaromierzem, gdzie znajdował się rów oddzielający las państwowy od prywatnego, wartownicy nakazali nam zatrzymać się, a kobietom schodzić pojedynczo i tak je rozstrzeliwali. Kobiety zachowały milczenie, nie płakały, śmierć przyjęły z pokorą. Gdy trwała egzekucja usłyszałem tylko jak jedna z nich powiedziała do drugiej coś co brzmiało jak “Serwus Hela”, „Szalom”. Jedna z kobiet wyskoczyła między parę koni i ją zabili na końcu. Podczas egzekucji przytrzymywałem parę młodych koni, które płoszyły się od wystrzałów. Pomagał mi w tym jeden z wartowników i to od niego usłyszałem, że dzisiaj zabili 38 kobiet.

Po zakończeniu egzekucji wartownicy odesłali Niemca i Ukraińca do wioski a ja zostałem aby pomóc im w umieszczeniu ciał i zakrwawionego śniegu w owym rowie. Oprócz rozstrzelanych na miejscu w rowie umieszczono też ciała trzech kobiet zastrzelonych podczas wcześniejszych prób ucieczki, a które załadowaliśmu na furmanki podczas drogi na miejsce egzekucji. Następnie kazali mi się zawieźć do Wojnowa. W tym czasie kolumna wyruszyła ze Starego Jaromierza i dotarła do Wojnowa, gdzie przenocowała. Podczas tego noclegu z kolumny zbiegły dwie więźniarki, które do końca wojny ukrywały się w piecu chlebowym u mieszkanki Wojnowa. Później zaś usłyszałem jeszcze, że kolumna ta przeszła Odrę i udała się w kierunku Zielonej Góry.

Zaraz po wojnie nie powiadomiłem władz wojskowych, gdyż obawiałem się że Rosjanie rozstrzelają wszystkich Niemców ze wsi, a oni nie mieli z tą zbrodnią nic wspólnego. Po odbyciu służby wojskowej, poinformowałem o tym wójta, ale on zignorował tę informację. Dopiero w roku 1960 udało mi się poinformować o tym władze.« W sierpniu roku 1960 ekshumowano szczątki i przeniesiono je na cmentarz parafialny w Kargowej. Obecnie na miejscu kaźni znajduje się kamień pamiątkowy na którym umieszczono napis : „Miejsce na którym hitlerowcy w 1945 r. zamordowali 41 kobiet”.

M. Chmiel B. Gasztyk